
Drugie i trzecie życie cebuli
Wiosna to czas magiczny. Życie objawia swoją bujność na wiele różnych sposobów, budzi się w niespodziewanych miejscach.
O tej porze roku zaczynają żyć nawet cebule przechowywane w spiżarni. Co jakiś czas któraś zaczyna rosnąć i wypuszcza blade pędy szczypiorku.

Wystarczy położyć ją na słońcu, żeby szczypiorek nabrał zieleni. Odrobina wody (nie za dużo, żeby cebula nie zgniła) pobudza szczypiorek do wzrostu.
Pojedyncze kiełkujące cebule wkładam do szklanek po kremie czekoladowym, ale kiedy zbiera ich się sporo, stado szklanek zastępuję większymi pojemnikami. Lubię do tego używać ceramicznych osłonek, wyciąganych z LAMUSIKa. Staram się tak je dobierać, żeby do siebie pasowały.
W ten sposób przez całą wiosnę mam zawsze pod ręką świeży szczypiorek. Niektóre cebule są tak wydajne, że można go ścinać kilka razy, bo szybko odrasta.
Szczypiorek to najlepszy dodatek do kanapek albo twarożku, idealne i naturalne uzupełnienie wiosennej diety.

Kilka tygodni przed Wielkanocą zaczynam zbierać łupiny z cebuli. Zamiast wyrzucać na kompost, skrupulatnie odkładam je do dużego słoja. W Wielkim Tygodniu wykorzystuję je do farbowania jajek.
Jeśli mogę się tym zająć wcześniej, przyrządzam z cebulowych łupin wywar. Można ugotować w nim jajka kilka razy – najpierw do święconki, a potem na wielkanocne śniadanie. Jeśli w ferworze przedświątecznych przygotowań brakuje czasu, po prostu wrzucam cebulowe skórki do wody, w której gotują się jajka.
Jajka gotowane w łuskach cebuli nabierają koloru głębokiego brązu w ciepłym odcieniu. Co ciekawe, zwykła i czerwona cebula dają podobny efekt. Intensywność barwy zależy od ilości użytych łupin i czasu gotowania.

Jajka można ozdobić dodatkowo, wydrapując albo malując na nich wzory, ale gładkie są wystarczająco dekoracyjne.

