
Dokarmianie w porcelanie
Nie lubię wyrzucać. Nawet pozbycie się uszkodzonych naczyń bywa dla mnie zbyt dużym wyzwaniem. Kubek albo filiżanka z wyszczerbionym brzegiem ciągle jeszcze mogą całkiem dobrze wypełniać swoją funkcję. Nie zasługują na to, żeby wylądować na śmietniku. Ale trzeba przyznać, że nie wyglądają atrakcyjnie i picie z nich nie jest największą przyjemnością. Dlatego trafiają do LAMUSIKA.

Kiedy nadchodzą pierwsze przymrozki i trzeba zadbać o zimujące u nas ptaki, wtedy jest pora, żeby dać nadtłuczonym naczyniom drugie życie. Napełnione karmą i powieszone na gałęziach, mogą służyć jako mini-karmniki.
Wykorzystuję gotową mieszankę ziaren dla ptaków, kupioną w sklepie ogrodniczym. Czasami dodaję do niej siemię lniane, sezam, słonecznik, zależy co akurat mam w spiżarni.
W rondelku stapiam smalec, mieszam go z ziarnami i przekładam do kubków i filiżanek.

Przygotowuję odpowiednio przycięte patyki, każdy o kilka centymetrów dłuższy niż wysokość naczynia. Wtykam je do gęstniejącej masy po przeciwnej stronie niż ucho – żeby patyczek znalazł się na dole, kiedy ucho będzie skierowane do góry.

Teraz pozostaje już tylko przywiązać do ucha sznurek albo drut i na nim powiesić naczynie w upatrzonym miejscu ogrodu, najlepiej widocznym z okna.

Lubię zimą stać w oknie obserwując sikorki skubiące ziarna z filiżanek i inne ptaki przylatujące do karmnika.


